Transkrypcja nagrań audio i wideo to nic innego jak przepisywanie tych nagrań, czyli zamiana mowy na tekst pisany. Audiobooki, webinary czy podcasty już od dłuższego czasu cieszą się ogromną popularnością. Umożliwiają przyswajanie wiedzy czy interesujących treści w przystępny, nieangażujący sposób przy możliwym równoczesnym wykonywaniu innych czynności.
Do czego jest potrzebna transkrypcja
Wiele marek czy influencerów entuzjastycznie postawiło na format wideo. I niby super – są stali odbiorcy, trochę nowych też, jest pozytywny odzew, zaangażowanie, ale niekoniecznie udaje się to przełożyć na wzrost wyników. Dlaczego tak się dzieje?
Wideo i audio są rewelacyjnym rozwiązaniem, ludzie to lubią, bez dwóch zdań. Okazuje się jednak, że słowo pisane wcale nie tak łatwo daje się zepchnąć z piedestału i nadal to ono bardzo często decyduje o wzroście sprzedaży. Poprzez nagrania zapewniamy rozrywkę, nawet gdy przemycamy w nich edukacyjne treści, są jednak pewne istotne aspekty, które nadają wartość dodaną ich pisemnej wersji.
Transkrypcja przyda Ci się do lepszego pozycjonowania. Dzięki niej Google zobaczy Twoje treści. Same nagrania – choćby nie wiem jak bardzo wartościowe – nie zapewnią Ci tego, że skutecznie zaistniejesz w sieci. Dodaj do nagrania jego transkrypt, żeby pomóc algorytmom.
Dzięki transkrypcji dotrzesz do osób, które żyją w biegu. Wbrew pozorom format audio czy wideo nie zawsze jest najkorzystniejszy. Wiele osób interesuje się Twoimi treściami, ale na korzystanie z internetu wykorzystuje chwile w przelocie: przy kawie, podczas przerwy w pracy, przy usypianiu dziecka, w autobusie czy podczas kąpieli. Nie zawsze mają możliwość i czas, aby słuchać czy oglądać – pamiętaj, że czyta się szybciej niż słucha. Niektórym też przychodzi z trudnością zapamiętywanie, jeżeli nie angażują w to zmysłu wzroku.
Transkrypcja umożliwia również szybki i wygodny dostęp do informacji zawartych w Twoich materiałach. Jeśli udostępniasz samo nagranie, za każdym razem, kiedy ktoś chce wrócić do Twoich treści, musi słuchać / oglądać wszystko od początku i przeskakiwać nieważne w danym momencie fragmenty. Transkrypcja daje wygodę i łatwość wyszukiwania.
Dzięki pisemnej wersji lub napisom dotrzesz także do osób z dysfunkcją słuchu. Wśród nich również są Twoi potencjalni odbiorcy. To ogromna grupa ludzi, często pomijana w wielu aspektach życia społecznego. Problem wad słuchu już dawno stał się chorobą cywilizacyjną. Może warto poszerzyć dostęp do swoich treści z myślą o takich osobach?
Transkrypcja i jej rodzaje
Rozróżnia się trzy podstawowe rodzaje transkrypcji.
Transkrypcja pełna (dosłowna): Zapis wszystkiego, co słychać, łącznie z dźwiękami otoczenia, zająknięciami, chrząkaniem, ciszą, urwanymi zdaniami czy kaszlem. Jest wykorzystywana najczęściej w sądzie.
Transkrypcja standardowa (edytowalna): Wprowadzane są do tekstu delikatne poprawki ugładzające (np. w składni), brak zapisu dźwięków otoczenia, powtórzeń, urwanych zdań. Pominięcie słów typowych dla mowy potocznej (np. „no wiesz”, „aha”, „no i”, „i właśnie”).
Transkrypcja standardowa (edytowalna) z redakcją: Czyta się ją lepiej niż każdy inny rodzaj transkrypcji. Najlepszy wariant dla podcastów, webinarów, kursów online oraz wywiadów. Jest gotowym tekstem do zamieszczenia na stronie lub w druku. Zdania bywają przeredagowywane, eliminowane są powtórzenia, poprawiane błędy merytoryczne (np. pomylona nazwa, słowo) oraz stylistyka.
Jak najskuteczniej wykorzystać transkrypcję
Zwłaszcza ten ostatni rodzaj transkrypcji w ostatnim czasie stał się potężnym narzędziem marketingowym. Dzięki niemu niewielkim wysiłkiem można wprowadzić dodatkowy produkt do swojego kursu online z treści, które już raz zostały stworzone – wystarczy zebrać je w e-booki.
Możesz powielić w różnych miejscach w sieci ten sam wywiad, polubić się z algorytmem Google. Pod każdym odcinkiem podcastu wystarczy dodać jego transkrypcję, najlepiej z wyróżnionymi najciekawszymi fragmentami – może ktoś nie ma akurat danego dnia 45 minut na wysłuchanie, a za dwa dni zapomni wrócić do odcinka lub po tygodniu nawarstwią się one, ale zawsze będzie mógł na szybko przeczytać to, co dla niego najciekawsze: w kolejce do kasy lub czekając, aż zagotuje się woda na herbatę.
Można też dodać napisy do swoich lekcji, webinarów, wystąpień. Szczerze mówiąc, jest to nieodzowny element, by zyskały one w pełni profesjonalny charakter.
Czy można zrobić transkrypcję samemu
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby robić transkrypcję czy napisy samodzielnie – w końcu zrobione jest lepsze od doskonałego. Ale właśnie: czy będzie idealnie?
Ugładzenie tekstu, jego redakcja, zadbanie o poprawność językową to dodatkowe umiejętności. Efekt wykonanej przez Ciebie pracy może nie być zadowalający. Do tego weź pod uwagę czas, jaki poświęcisz (Jak szybko piszesz na klawiaturze? Jak dobrze znasz programy, w których przyjdzie Ci pracować? Jak dobrze znasz się na zasadach interpunkcji czy składni?).
Stracisz nerwy i może zabraknąć Ci cierpliwości – transkrypcja to dosyć żmudne zajęcie. Być może kilka minut spisywania da Ci nawet trochę radości, że udało się zrobić kolejną rzecz samodzielnie, że ze słownikiem w ręku udało się chyba dobrze poprawić błędy, ale spisanie godzinnego nagrania, a potem jeszcze zrobienie jego redakcji to ładnych kilka godzin pracy.
Możesz więc zrobić to samodzielnie, ale możesz też poświęcić ten czas na nagranie kolejnego odcinka czy na zajęcia, które sprawiają Ci przyjemność, a kwestie transkrypcji pozostawić profesjonaliście. Naprawdę nie musisz wszystkiego robić w pojedynkę. Jesteś ekspertem w swojej dziedzinie, to wystarczy. Oddeleguj żmudne zadania, które z przyjemnością i skrupulatnością wykona za Ciebie ktoś inny. Jeżeli chcesz, żebym zajęła się profesjonalną transkrypcją Twoich treści, daj mi znać. Chętnie pomogę.